Kolejna wyprawa po nowe gminy. Tym razem padło na świętokrzyskie. Trasa podzielona mniej więcej po 100km. I tak, w pierwszy dzień do Skowronna Górnego koło Pińczowa. Tam dobry nocleg Pod Bociankiem i pyszne śniadanko z jeszcze lepszym ciastem do kawusi. Następny dzień to droga do Chęcin przez Sobków gdzie jest fajna fortalicja rycerska. Zamek w Chęcinach warty wspinaczki pod górę. Dalej skrajem Kielc w stronę Borkowa i dalej do Rakowa gdzie zrobiłem postój bo gorąc mocno dawał się we znaki. Pyszna pizza. Nocleg w Korytnicy nad jeziorem Chańcza. Tym przez "ch". Następnego dnia szlakiem green velo do zamku Krzyżtopór i tam zwiedzanie. Potem Klimontów z pięknym kościołem klasztoru podominikańkiego i kościół Św. Józefa. Na rynku pyszne lody firmy Berło. Dalej droga do Sandomierza poprzez kilometry sadów jabłkowych. Kolejny nocleg w Sandomierzu i zwiedzanie starego miasta i jego zabytków. Kolejny dzień to trasa bocznymi drogami wzdłóż Wisły aż do Pacanowa. Tam kolejna doskonała pizza z kozim serem, jak przystało na miasto koziołka Matołka. Niestety nagła burza zmienia moją trasę i do Buska jadę przez Stopnicę drogą 73 zamiast przez Solec Zdrój. Wiem, że nie powinienem ale jest sobotnie popołódnie, tirów brak, leje deszcz a pobocze jest szerokie i bezpieczne. W Busku oczywiście już po deszczu. Tam kolejny nocleg. Miasto jest mi już znane więc zwiedzania niewiele a w dodatku szybko zapada wieczór. W nocy szaleje kolejna burza. Rankiem ruszam do Wiśnicy i dalej przez most w Koszycach przekraczam Wisłę i do Uścia Solnego jadę WTR-ką, którą zamieniam na Velo Raba i docieram na miejsca gdzie zostawiłem samochód. Licznik pokazał 508km choć z mapy wypada trochę mniej. A więc po około 100km dziennie. Trzy dni upałów dały się mocno we znaki ale jestem szczęśliwy z tego co zobaczyłem a do kolekcji dopisałem 29 gmin. Na własne oczy mogłem zobaczyć kilka wspaniałych miejsc. Jak choćby grodzisko Stradów z pięknymi toskańskimi widoczkami, 3 zamki, sandomierską starówkę i jeszcze inne ciekawe miejsca. Śmiało mogę powiedzieć że szlaki poprowadzone koło Kazimierzy Wielkiej są bardzo fajnie utrzymane. To samo jeśli chodzi o odcinek Green Velo, który jest o niebo lepszy niż ten po Warmi i Mazurach. A na koniec trasa od Sandomierza do Pacanowa wiejskimi drogami po bardzo dobrych asfaltach śmiało może zastąpić ścieżkę po wałach wiślanych. Wystarczyłoby poprowadzić jakiś oznaczony szlak. Bo przynajmniej nie jest tak monotonna widokowo. Niby krótki wypad a jednak bardzo fajny pod każdym względem.
