Cycling Route in Jawor, Lower Silesian Voivodeship, Poland
Jawor - ZAMEK BOLKÓW

Open this route in the Bikemap app

Open this route in Bikemap Web
Distance
Ascent
Descent
Duration
Avg. Speed
Max. Elevation
Cycling Route in Jawor, Lower Silesian Voivodeship, Poland
Open this route in the Bikemap app
Open this route in Bikemap Web
Długi weekend, dwóch jeźdźców apokalipsy, ich wierne rumaki i dolnośląskie pagórki i wichury… między jednym dniem upojenia browarowego a drugim wspomniani jeźdźcy postanowili się trochę odchamić i zaczerpnąć rąbka lokalnej historii…start w Jaworze, podobno stolicy Dolnośląskiego, pierwsze kilometry po dość ruchliwej, asfaltowej drodze kierujemy się do Gross Rosen, obozu koncentracyjnego w Rogoźnicy. Z tego miejsca nie zostało zbyt dużo, aczkolwiek krematorium polowe i ściana śmierci robią wrażenie…lekko mówiąc niemiłe…Po chwilach przemyśleń i zadumy udajemy się w stronę Bolkowa. Naszym celem są ruiny zamku. Jedziemy cały czas asfaltem, dlatego w pewnym momencie, dla urozmaicenia i dla „fun’u” zjeżdżamy w kamienistą drogę polną, która wydaje się być łagodna :] ale nie ma tego, adrenalina musi być, dlatego jeden z jeźdźców pedałuje co sił w nogach by po kilku sekundach wyprzedzić swego wiernego rumaka i wylądować tuż przed nim, niestety bez telemarku. Na szczęście nasi nieustraszeni jeźdźcy są prawie niezniszczalni i po wypiciu w następnej wiosce nad malowniczym brzegiem tego co spływa z gór (miało kolor brązowy), bezalkoholowego piwa, (na pół) następuje całkowita regeneracja sił. Z prędkością prawie że światła docieramy do Bolkowa. Dość stromą brukowaną uliczką podjeżdżamy pod kolejną brukowaną jeszcze bardziej stromą uliczką prowadzącą już do celu naszej wycieczki. Po wdrapaniu się na górę, okazało się, że piwo na pół na długo nie wystarcza, jak widać na załączonych zdjęciach, my i nasze rumaki pasiemy się na pięknej podzamkowej polance. Tutejsi mieszkańcy, prawdopodobnie same Bolki, są bardzo mili, najpierw wpuszczają nas na zamek za pół ceny, a potem pilnują nam naszych dwóch kółek, chociaż ich pilnować nie trzeba, bo i tak nikt oprócz nas nie umie na nich jeździć. Najciekawszym eksponatem na zamku są brązowe skarpety podciągnięte do kolan i zamszowe bucisze jakiegoś niemca, z których mamy niezłą bekę. Jak już wspomnieliśmy, jedno piwo na długo nie wystarcza, dlatego w drodze powrotnej, bodajże w Wiadrowie (tutaj podobno wszyscy mają wiadra zamiast wanien), zatrzymaliśmy się w przemiłym sklepiku „REJS” w kształcie wiadra oczywiście. Przemiła pani ekspedientka skierowała nas do paśnika, w którym mieliśmy oddać się bezgranicznemu smakowaniu schłodzonego harnasia. Ale tu nas czekała jeszcze milsza niespodzianka, dwóch autochtonów z głowami przypominającymi wiadra, lewitującymi tuż nad ziemią pewnie od 10 roku życia. Na nasz widok ucieszyli się przeogromnie, chociaż trudno było to stwierdzić bo byli lekko rozmyci. Po krótkiej pogawędce dowiedzieliśmy się, że pól Wiatrowa pochodzi z Rzeszowa. Najtrudniejsze jednak było zapamiętanie 67 wersji dróg powrotnych do Jawora narysowanych paznokciem na drewnianym stole. Z, nie do opisania, uśmiechem na twarzach opuszczaliśmy naszych tuziemców. Z zapasem sił, już bez przystanków udaliśmy się na działkę, gdzie czekały na nas nagie dziewczyny przygotowujące kiełbaski na grillu.
Did you know? You can use this route as a template in our cycling route planner if you don't wish to start from scratch. Customize it based on your needs to plan your perfect cycling tour.
Open it in the app